piątek, 1 lutego 2013

Kejsy i inne pierdolety.

Koleżankę dopadła grypa żołądkowa, podobno to jakaś epidemia i można się zarazić. Nie wiem co to grypa żołądkowa. Normalna grypa to gorączka, ból, kaszel i glut ciurkiem z nosa, nic fajnego. Ale grypa żołądkowa? O przepraszam pierwsze słyszę.
Okazuje się że to taka inna sraczka. Kiedyś, wcale zresztą nie tak dawno, sraczka to była sraczka, teraz to grypa... no pardon, grypa lepiej brzmi, nie kojarzy się z 'numerem dwa'. Przecież nie chcesz powiedzieć w towarzystwie lub przy biurowej kawusi - "Nosz kurwa jakie miałem wczoraj sranie..." lepiej brzmi "Och dopadła mnie taka grypa żołądkowa..." Nie, nikt nie wie o tym, że przez pół dnia siedziałeś na kiblu, z tyłka ciekła Ci woda. Nawet do głowy im nie przyjdzie, że boli Cię dupa i zużyłeś 4 rolki papieru. Pytanie brzmi czy słowo 'sraczka' jest jakieś niewygodne, nieładne, wyświechtane i niemodne? Grypa żołądkowa na pewno jest modna.
Usłyszałam dzisiaj, jak też wczoraj oraz tydzień temu ten zwrot przepiękny- kejs. Uwielbiam, kocham wręcz. Tak modnie jest mówić "Hej ogarnij ten kejs", "Wrzuciłam Ci ten kejs, spójrz na niego w wolnej chwili". Tak bądźmy wszyscy tacy amerykańscy, pracujemy w wielkich korporacjach mówimy wielkim językiem. Dla mnie sprawa to najzwyczajniej w świecie sprawa, teraz to jest CASE. Jak to brzmi wytwornie i dystyngowanie a zarazem na luzie i tak faaajnie.
Target i targety. Targetem może być wszystko, target to plan do wykonania jak również Twój potencjalny klient. Możesz się też bardzo sfokusować na tym tagecie, w sumie na kejsie też się możesz sfokusować.
No ja pierdolę, sfokusuj to się na tym żeby polskiego języka używać.
Frendować też można, przyjaźń jest przereklamowana... Ciężko powiedzieć - to mój przyjaciel, łatwiej- frendujemy się.
Wszystko to taka grypa żołądkowa, fokusujemy na te kejsy, żeby zrobić target przy czym frendujemy się z ludźmi z którymi nie chcemy nawet rozmawiać. Aha i jeszcze jedno, zawsze jest za mało hajsu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz